18 lutego 2021

Mk 5, 21-34

 

Autor: N.Cz.

 

Dzień, który może dla wielu z nas być nowym początkiem.

Środa Popielcowa ROZPOCZYNA okres Wielkiego Postu, czyli okres przygotowania do przeżycia największej dla chrześcijan uroczystości - Świąt Wielkiej Nocy.

Wstęp...może niekonieczny, nie zachęca, bo wszyscy wiemy czym jest Wielki Post. Jednak dzisiaj chcę zaprosić, tak bardziej wyjątkowo: Ciebie i siebie do tego, żeby to co czasem znane i mechanicznie powtarzane, „przeczytać” DO swojego serca. Dzisiaj zadaje sobie pytania: CO rozpoczyna i DOKĄD prowadzi WIELKI POST?

Pytam dziś siebie: nie po co a DLACZEGO? Jaki jest CEL mojej 40-to dniowej drogi?!

 

Treścią ostatniego środowego nauczania była perykopa o kobiecie cierpiącej na krwotok a tematem, który najbardziej poruszył moje serce – próba zrozumienia co znaczy dotknąć się BOŻEJ CHWAŁY.

Myślę, że oba wątki korespondują ze sobą. Słowem, które łączy jest WYBÓR.

Czy chcę i czego chcę a czego nie? Czy chcę idąc z tłumem iść – nie za tłumem, ale za Jezusem?

Czy chcę i potrzebuję zrobić jeszcze ten jeden krok więcej, żeby podejść BLIŻEJ, nie ciągnąc się w ogonie. Po to, żeby dotknąć Go z wiarą. Żeby Jego moc zbawcza przeszła na mnie? Czy chcę rozpocząć ten Wielki Post wiedząc, że jest nadzieja dla mnie, dla mojej choroby i grzechu? Niech PROWADZI ON, który jest CHWAŁĄ BOGA.

 

Zestawienie dwóch słów: dotyk i Chwała Boga. Dotyk dla mnie to coś więcej… niejedynie bycie obok, to wyraz bliskości sugerujący pragnienie, wejście w relacje. Myślę sobie, że można być obok chwały Boga, można na nią patrzeć i można nawet w jakiś sposób uczestniczyć w niej, ale nigdy nie dotknąć. Co powoduje taki stan? Czym jest CHWAŁA BOŻA? Najprościej mówiąc to piękno, świętość majestat Boga. Tego, który JEST i kim JEST.

 

Dzisiaj kiedy staję na progu nowego okresu w roku liturgicznym, ale przede wszystkim w kolejnym Wielkim Poście mojego życia - chcę napisać bardzo osobisty tekst, rodzący się z poruszenia serca i z głębi (dosłownie tak, niczym z piwnicy) mojego serca.

Porównując - W piwnicy nieraz odkładamy rzeczy chwilowo niepotrzebne, na które nie mamy pomysłu myśląc ze może się jeszcze przydadzą. Czasem by odnaleźć coś potrzebnego trzeba przerzucić stertę rzeczy, niejednokrotnie z ogromnym wysiłkiem odrzucając rzeczy zbędne, ale często jednak odnajdując w głębi poszukiwany SKARB.

Wejdź teraz ze mną do swojej piwnicy, żeby pod tym wszystkim co na powierzchni, co nas otacza, odnaleźć SKARB -JEGO Bożą bliskość.

Idąc w dół schód po schodzie, rodziły się we mnie następujące pytania. Pierwsze z nich, pytanie startowe: Jak ja rozumiem chwałę Boga? Co mówią do mnie te słowa? O jakiej chwale jest mowa? Próbując odpowiedzieć musiałam zrobić kolejne kroki w dół. I tak z każdym następnym pytaniem.

Ostatniej środy, wchodząc na spotkanie pomyślałam: fajnie, fajnie, że tu jestem. Sam dojazd, wygospodarowanie czasu…trochę mnie to kosztowało wysiłku. Nawet więcej, trzeba było wyjść poza strefę komfortu. Nauczanie, modlitwa, entuzjazm i…nagle po zakończonym spotkaniu zrobiło mi się niesamowicie smutno. Kilka dni zastanawiałam się, co się wydarzyło? Przecież tyle co wyszłam ze spotkania z Chwałą Pana…nie dotknęłam jej jednak?

Może jestem tylko w tym tłumie, i może pcham się, ale to nie mnie udało się dotknąć, bo miejsce było tylko dla jednego? A może On mnie po prostu już nie słyszy, bo nie jestem dla Niego ważna?

Wtedy pojawiła się MYŚL: Dlaczego tak naprawdę przyszłaś na spotkanie? Czy ostatecznie to, że przyjechałaś to nie było zabieganie o swoją chwałę? Czy to nie Ty przypadkiem oczekiwałaś atencji, adoracji, uwielbienia? Trudno przyznać się do tego przed sobą a jeszcze trudniej przed Wami, ale dziś, stajać w prawdzie, że wstydem, ale trzeba powiedzieć, że niestety często (bo nie zawsze) tak było. Ta przykra i trudna prawda dopiero tak w pełni skonfrontowała mnie z tematem dotykania Chwały Boga
i sytuacją konkretnego wyboru, bardziej JA czy bardziej ON. Wyboru, który tak naprawdę dokonuję każdego dnia, cały czas…

Oczekiwanie w sobie chwały, powoduje we mnie konkretną niemoc. Jak kobieta cierpiąca na krwotok. Dniami, nieraz latami zabiegam o coś co nie daje mi życia a wręcz odwrotnie, powoduje, że życie ze mnie uchodzi. Każdy z nas może pod krwotok podstawić sobie jakąkolwiek, ale konkretną dolegliwość – trudną relację, sytuację w pracy, nałóg, chorobę w sensie fizycznym czy nawet konkretny grzech.

Uważam, iż prawdziwe jest także zdanie, że każde zapatrzenie tylko w siebie w pewnym sensie powoduje toczącą się w nas chorobę, której może nawet często nie widać, jednak sprawia, że życie z nas uchodzi.

Po kilku dniach wnikliwej analizy, przecierania szlaków w piwnicy serca, porządkując i segregując to co zagraca i zajmuje miejsce mogę powiedzieć - JUŻ WIEM. Zdiagnozowałam problem i zobaczyłam, że ten rodzaj przypadłości przyczynia się do znacznego pogorszenia zdrowia, prowadzi do spadku odporności na działanie złego, grozi karłowatością i kalectwem duchowym.

Uznanie jej przed sobą to krok ku temu by pójść do właściwego lekarza – niczym kobieta - wejść w tłum. Mogę się tłoczyć w kolejkach, narzekając na kiepski stan służby zdrowia (uwierzyć, że tak to już jest, że każdy choruje i na coś musi umrzeć), mogę czekać na lekarza, który może oddzwoni z teleporadą (szukać rozwiązań podstawowych) …ale jeśli to nie pomaga to czy robię coś więcej, czy wierzysz, że jest ktoś, kto może CIĘ wydobyć z Twojej przypadłości – to Jezus a lekarstwem jest Jego MIŁOŚĆ. Ma ją w nadmiarze, nikomu nie braknie. Kobieta cierpiąca na krwotok nie miała sił - uchodziło z niej życie, ale miała wiarę – tym różniła się od innych.

Czym jest zatem wiara? Dla mnie decyzją, chęcią szukania ratunku, wiedząc, że może wszyscy dowiedzą się teraz o mojej przypadłości, mojej chorobie, że może odrzucą kolejny raz….

PRZECISKAM się przez tłum moich wątpliwości, zranień, uprzedzeń i idę, żeby dotknąć Jezusa, Jego piękna, świętości i DOTYKAM, żeby CHWAŁA wychodząc od Niego, jako Jego moc, dały mi zdrowie i życie w prawdzie.

 

Dotknąć chwały Boga - to moja chęć, to moje wchodzenie w Wielki Post, do piwnicy, głębiej… w Jego działanie z mocą.

 

Idąc jeszcze niżej do piwnicy, pytam siebie - Co powoduje, że chcę dotknąć chwały Boga?
Świadomość mojej słabości, braku, grzeszności - Dzisiaj tu i teraz? Taaak. Bo ON JEST. Dotykając płaszcza Jezusa, kobieta myślała może, że uczyni Go nieczystym. Ja dotykając Go dzisiaj zapraszam Boga do swojej nieczystej rzeczywistości, ale mój grzech, mimo że Go dotyka to nie zostawia na Nim śladu, nie pozostawia w Nim mojego brudu i nie uczyni Go chorym.

Kiedy dotykam chwały? kiedy idą za tą decyzja przez sakramenty, przez czytanie Słowa Bożego, przez uwielbienie…może częstsze w tym czasie. Wtedy choroba zatrzymuje się na Nim. Zatrzymuje się na Nim a ja zostaję usprawiedliwiona. To znaczy, że Jezus czyni mnie z powrotem „sprawiedliwym” w oczach Boga CZYSTYM. Ratując mnie ocala dobro, które pozostaje we mnie.

Co robi we mnie dotkniecie chwały? Stawia mnie w prawdzie przed sobą i innymi. Uzdrawia z tego co nieuleczalne po ludzku. Zmienia moją postawę, moje patrzenie na siebie. Uczy, że mam być jak Jezus

I ostatnie pytanie: Co ja robię po tym dotknięciu, jak doświadczenie dotknięcia Chwały Boga wpływa na moje życie? To pytanie otwarte…zostawiam je sobie i każdemu z Was na czas 40 dni postu...

Jak mówi bp Ryś: „napięcie w człowieku zaczyna się od widzenia siebie samych”.

To co powinniśmy teraz uczynić to popatrzeć na siebie jako na grzesznika. Prawda o sobie, która w pewien sposób nas obnaża, stawia nas przed wyborem w jaki sposób chcemy stawać przed sobą i przed Bogiem. Uświadomienie sobie tej prawdy jest momentem zwrotnym – początkiem nawrócenia na duchowej drodze wzrastania. Nie możemy jednak zapominać, że jesteśmy grzesznikami usprawiedliwionymi krwią Jezusa. Otrzymujemy nagrodą za bliskość z Bogiem- jest nią życie w łasce. Chwały Boga trzeba nam szukać, dotykać codziennie Dotykając, stajemy się niejako naczyniem wypełniony tym co dobre, piękne i święte.

 

Ten tekst dzisiaj to moja decyzja podejścia bliżej, aby dotknąć świętości Pana i jednocześnie oddanie Jemu chwały.

Chcę by to co robię było zawsze dla NIEGO i z JEGO DOTYKAJĄCĄ MOCĄ.

 

 

A TY CZYM, Z JAKĄ SWOJĄ TRUDNOŚCIĄ, CHOROBĄ, CHCESZ DOTKNĄĆ CHWAŁY BOGA?

 

 

Całe spotkanie, do którego odnosi się artykuł możesz obejrzeć na naszym kanale YouTube.

Video poniżej:

 

 

 

 

 

 

 

Bądź z nami na bieżąco dzięki naszym mediom społecznościowym:

 

 

 SNE Chrystusa Króla w Katowicach

 SNE Katowice

 SNE Chrystusa Króla Katowice

 

 

 

Cieszymy się, że jesteś z nami.

To dopiero początek... #ONjest - niezmienny, kochający, przy Tobie.

W POSZUKIWANIU SKARBU

Odwiedź też:

Instagram SNE Katowice
Youtube SNE Katowice

SKRZYNKA MODLITW

FORMULARZ KONTAKTOWY

Polub stronę SNE Chrystusa Króla na Facebooku
i bądź na bieżąco ze wszystkimi informacjami:

MAPA

Intencje modlitewne

 

Potrzebujesz modlitwy?

Wyślij swoją intencję.

Kontakt:

 

snekatowice@gmail.com

Adres:

 

Kaplica św. Barbary przy centrum handlowym Silesia City Center

 

ul. Chorzowska 109

40-101 Katowice

© 2017-2024 SNE Chrystusa Króla