23 stycznia 2021

Mk 3, 1-6

 

Autor: N.Cz.

 

Wszedł znowu do synagogi…” Tak rozpoczyna się kolejna niesamowita historia w Ewangelii wg św. Marka…Słowo Boga jak wiemy mimo upływu lat, nie starzeje się i nie traci daty ważności- jest wciąż żywe i „przydatne do spożycia”.

Dlatego dzisiaj razem, angażując swoją wyobraźnie i serce kolejny raz możemy PRZEŻY(U)Ć tę historię, przykładając ją do swojej rzeczywistości.

 

Dziś Jezus zaprasza nas, by się odnaleźć w tej historii - w roli człowieka z uschłą ręką. Dlaczego? Bo tam jest Jego działanie.

Czym jest „uschła ręka”? W rozumieniu medycznym/fizjologicznym to przypadłość patologiczna - atrofia- zanik, wiąd. Nie naturalny brak, ale utrata czegoś co wcześniej było sprawne. POZNAĆ co u mnie jest uschłe wymaga nieraz odwagi, ale PRZYZNAĆ się – do braku, do tego co czyni mnie słabszym czasami jeszcze trudniejsze. Odsłonić swoją słabość, stanąć na środku i pokazać ją innym to już ogromne ryzyko- wyśmiania, oceniania, ”zaszufladkowania”. Ważne jednak, żeby pamiętać, że „moc w słabości się doskonali” i to co we mnie słabe staje się równocześnie gruntem podatnym na Bożą łaskę, w której jest moc.

 

Czytając tę Ewangelię dziś bardzo dotyka mnie jedno słowo ZNOWU. Jezus powtarza czynność, którą już wcześniej wykonywał. Robi coś po raz kolejny…i chce to zrobić. Pisząc zadaje sobie pytanie: jaki dla mnie ma wydźwięk to słowo…mnie osobiście kojarzy się z powtarzalnością czynności, które od razu nie przynoszą skutku. I wtedy znowu i znowu robię to samo lub przy kolejnym podejściu często zastanawiam się czy na pewno warto? Wtedy wkrada się zwątpienie, zniechęcenie lub nawet opór. Dlaczego? W Świątyni wydarzy się za chwilkę COŚ…Przed nami ZNOWU intrygująca historia, w której pojawi się kilku bohaterów. Łączy ich wspólny mianownik – każdy z nich, podobnie jak każdy z nas, ma w sobie jakąś „uschłą” tkankę. Może nawet, tak realnie jakąś, co widać- niesprawną część ciała. Każdy z nas w jakimś stopniu dotknięty chorobą - grzechem, zmaga się na scenie swojego życia z jakimś brakiem, ubytkiem. Na ile on będzie trwały zależy ode mnie.

 

Stając przed drzwiami synagogi z Jezusem, mam wybór – czy chce wejść z Nim ZNOWU? Liczy się cel, ale również intencja. Za drzwiami zaczyna się inna rzeczywistość. To, że wejdę to dopiero pierwszy krok. To, że pójdę teraz za Jezusem może oznaczać, że blisko mi do faryzeuszy, którzy nie chcą ZNOWU pokazać Jezusowi uschłej ręki a raczej chcą Go ZNOWU złapać na łamaniu prawa by oskarżyć. Może być te tak, że bliżej mi do roli innych, którzy przypuszczalnie tam byli, nieprzekonanych, letnich, tych którzy może tak bardzo przyzwyczaili się do swojej choroby lub nie widzą już możliwości/ nie wierzą w możliwość uzdrowienia.
A może najbliżej mi do roli tego, który staje przed Jezusem i pokazuje Mu i wszystkim wokół swoją uschłą rękę – chorobę, słabość, grzech, bezsilność?


Dziś i mnie Jezus zaprasza to do tego by wyjść na środek i wyciągnąć, to co chore.

Ciężko leczyć zanik tkanki...w przypadku, kiedy następuje atrofia mięśni, potrzeba rehabilitacji. Ja w tej perykopie rozpoznaje Jezusa jako FIZJOTERAPETĘ, który zaprasza mnie na terapię. Zdarza się tak, ze wystarczy jedna sesja po której następuje szybki powrót do zdrowia i sprawności (świadectwa uzdrowień) … ale czasem trzeba dłużej ćwiczyć, żeby odbudować swoje duchowe zasoby które też są sposobem uzdrowienia. To moment, kiedy muszę zapytać siebie kim jestem w tej scenie? Czy anonimowym, cichym odbiorcą, tłumem niepewnym tego co może wydarzyć się w moim życiu czy może podstępnym faryzeuszem, który nie chce wcale zobaczyć cudu uzdrowienia, którego oczy są ślepe na Boga a żądne sensacji, która daje podstawę do oskarżenia?!.

 

Pamiętam, kiedy sama doświadczyłam atrofii, kiedy po wypadku moje mięsnie nie podejmowały swoich funkcji. Codziennie, regularnie zaczynając od najprostszych, banalnych ćwiczeń poprawiałam swoją sprawność aż do momentu kiedy były one
w stanie tak dobrym żeby najpierw podnieść kubek z herbata, a później unieść ciężar ciała aby stanąć na nogach.

Po każdym dniu ćwiczeń czułam się lepiej. Wierzę, że tak jest za każdym razem, kiedy ćwiczę Jezusem jak człowiek z uschłą ręką by ja wyprostować musiał przejść każdy centymetr swojej choroby z Jezusem-prostując rękę. Mimo braku chęci, czasem motywacji, czasem, kiedy w moim sercu jest bezsilność i brak nadziei na zmianę, kiedy nawet właśnie nie ma konkretnej poprawy od razu- ja wiem ze po każdym treningu jestem krok do przodu, jest inaczej. Spotkanie z Nim, interakcja, wchodzenie
w działanie z Jezusem zawsze zmienia rzeczywistość, jak w tej synagodze.

 

Spróbujmy popatrzeć oczami Jezusa.

 

Pierwsza grupa aktorów dzisiejszego filmu to faryzeusze - Jaka jest ich reakcja, po co przyszli?
Obecność w synagodze człowieka z uschła ręka zamiast wzbudzać w nich współczucie staje się okazja do wysunięcia oskarżenia przeciw Jezusowi. Uschła ręka słabość choroba ta niepełnosprawność to powinno poruszać do pomocy, wsparcia. Ich wzrok był skierowany jednak nie na człowieka, ale na prawo - czy uzdrowi w szabat…Nie dostrzegli swojej słabości. Schowali ją gdzieś głęboko. 
Oni wiedzieli, że potrafi tak jak my wiemy, że Jezus potrafi i uzdrawia, ale oni nie oczekiwali tego uzdrowienia. Zaślepieni parzyli jednak na to czy Jezus złamie ich interpretacje prawa odnoszącego się do szabatu…

Jak oni często przypominają nas, kiedy wchodząc na msze na nabożeństwo czy na spotkanie modlitewne zaczynamy poddawać ocenie posługi kapłana lidera animatora jak szukamy nie dobra innych, ale tylko wypełnienia prawa co do czasu co do formy … a może twoja bezsilność do dzieci do współmałżonką do rodziny jest taką twoja a może do sytuacji bez wyjścia może stoisz i mówisz nie tylko moja ręka wyschła nie ma w niej życia jest atrofia i jeszcze postępuje.

 

Dziś Jezus mówi do każdego z nas po raz kolejny, ZNOWU - podnieś się i stań prosto używa tego samego słowa, które używa się i tłumaczy się zmartwychwstanie. Jezus podniósł się z martwych - powstał.

 

Kolejna grupa aktorów to obserwatorzy, którzy widzieli co dzieje się w Świątyni i nie okazywali żadnej reakcji. Nawet może ZNOWU zauważasz, jak przychodzi Jezus w końcu przyszedłeś do Świątyni…
Nawet może ZNOWU stoisz przed Panem i pytasz oto czy o tamto i nawet Jezus odpowiada…

 

Czytając Ewangelie dzisiejszego dnia, pomyślałam o sobie (odnajdując się trochę w dzisiejszym domniemanym tłumie) w czasie przed modlitwa, pomyślałam- czy to jest dobry moment oczekiwania na cud? Skąd mam wiedzieć, że dziś się wydarzył? Poczułam takie napięcie między pragnieniem, a bezsilnością...i stanęłam przez Bogiem w prawdzie ze jeśli dziś znów nic się nie wydarzy, będzie mi po ludzku przykro, smutno, może znowu poczuje zawód, może zrodzi się bunt dlaczego tak długo mam czekać? I Bóg dzisiaj powiedział do mojego serca: relacja ze mną to nie czas od jednego dużego cudu do kolejnego. W tym co pomiędzy ja też JESTEM. W tym co pomiędzy ja też przychodzę i czekam i zawsze działam a owocem tego jest zmiana (często jej nie widać od razu). Dziś nie wydarzył się żaden wielki cud na spotkaniu. Bóg nie uzdrowił w spektakularny sposób, ale dla mnie on się wydarzył-Bóg zmienił moje myślenie i dał pewność, że nie ma zmarnowanej modlitwy. Nie ma, bo skoro On tam jest to Jego chwała i moc odciskają piętno na moim życiu.

 

Tłum i Faryzeusze milczą. Jezus jednak zna ich serca jak to Marek często pokazuje bada przenikliwym wzrokiem słuchaczy
z gniewem z rozgoryczeniem ze smutkiem o zatwardziałość ich serca mówi k
imkolwiek dziś jesteś, jakąkolwiek role przyjąłeś
w tym filmie -
Wyciągnij rękę stojąc na środku podnosząc głowę, wyciągnij rękę! To czas, kiedy Bóg wchodzi w rzeczywistość mojego i Twojego życia.


Gdy popatrzymy na Ewangelię to w szabat Jezus przejmuje inicjatywę, a w inne dni chorzy przychodzą do niego.
Jezus chcąc tym zdarzeniem pokazać, że oprócz tego ze jest Bogiem, bo życie należy do Niego, że On gładzi grzech i śmierć, ale też, że on jest Panem szabatu i każdego prawa. Doprowadza do pełni życia do życia jaki Bóg miał od początku dla nas pierworodny cel szabatu: 
DOPROWADZIĆ ludzi do wspólnoty z Bogiem.

 

Patrząc na film, nieraz mówi się potocznie, że każdy ma na jakieś sprawy swoje spojrzenie. Czytając Ewangelię widzimy coś co Jezus robi. Bo z tego, że zobaczymy rodzi się nasze spojrzenie na dana sytuację, z tego poznanie a z poznania przekonanie,
z którego...powinno rodzic się działanie. Dużo zależy od mojego spojrzenia, bo jeśli nie zobaczymy Jezusa jako reżysera mojego życia, jeśli spojrzymy z innej perspektywy, to zobaczymy czasem nieprawdziwy obraz Boga. Może go źle rozpoznamy i zwątpimy, może będziemy oskarżać i szukać momentu, aby pochwycić Go… nie zrozumiemy wtedy scenariusza i będziemy grać rolę, która nie jest nasza.

 

Dziś przyglądając się tej ewangelicznej scenie, jak w filmie nie możemy nie zauważyć, że Jezus pokazuje nam pewną nowość, która wchodzi w sprzeczność z prawem - z tym co stare. Ci, którzy szli za Jezusem, chcieli zobaczyć jego działanie, nowość, świeżość a faryzeusze i tłum zaś biernie obserwowali próbując przypasować Go do prawa, do tego co stare.

 

Ale ta scena to nie film - Jezus sam daje więcej, bo stawia człowieka, jego problemy wyżej niż prawo. To On jest dla niego ważniejszy!

 

Niezaprzeczalnym jest, że każdy z nas jako człowiek żyje zawsze w poczuciu jakiejś straty, braku, choroby, grzeszy – to cała gama naszych słabości, które powodują zanik duchowych mięśni. Ważne jednak czy na terapię przyjdziemy, nieraz kolejny raz – ZNOWU do tego, który zna nasze chore mięśnie i wie co zrobić, żeby zaczęły ZNOWU funkcjonować. Wtedy, kiedy z taka intencją staniemy przed Panem – osiągniemy cel- wygraną, nagrodę za najlepszą rolę.

 

Jezus ZNOWU i jak zawsze chce uzdrowić, to co w Tobie zanika - usycha, to co jest Twoją uschła ręką.

 

Tylko czy masz odwagę mu ją pokazać?

 

 

Całe spotkanie, do którego odnosi się artykuł możesz obejrzeć na naszym kanale YouTube.

Video poniżej:

 

 

 

Bądź z nami na bieżąco dzięki naszym mediom społecznościowym:

 

 

 SNE Chrystusa Króla w Katowicach

 SNE Katowice

 SNE Chrystusa Króla Katowice

 

 

 

Cieszymy się, że jesteś z nami.

To dopiero początek... #ONjest - niezmienny, kochający, przy Tobie.

ZNOWU...

Odwiedź też:

Instagram SNE Katowice
Youtube SNE Katowice

SKRZYNKA MODLITW

FORMULARZ KONTAKTOWY

Polub stronę SNE Chrystusa Króla na Facebooku
i bądź na bieżąco ze wszystkimi informacjami:

MAPA

Intencje modlitewne

 

Potrzebujesz modlitwy?

Wyślij swoją intencję.

Kontakt:

 

snekatowice@gmail.com

Adres:

 

Kaplica św. Barbary przy centrum handlowym Silesia City Center

 

ul. Chorzowska 109

40-101 Katowice

© 2017-2024 SNE Chrystusa Króla